sobota, 13 listopada 2010

Pierożki samosa

Pierożki samosa to przepyszna przekąska, której ja nie jestem w stanie się oprzeć. Pokusa jest zbyt duża - pochłonęłam całkiem sporą porcję, którą pewnie będę musiała "odpracować" na sali gimnastycznej. Przekąska pochodzi z Indii i podobno jest tam bardzo popularna (czego niestety nie miałam okazji sprawdzić). Do sięgnięcia po przepisy kuchni tajskiej zainspirował mnie program Ramsay'a o jego podróży do Indii (Gordon's Great Escape). A pomysł na przepis na dzisiejsze samosy zaczerpnęłam stąd. Podejrzewam, że wariacji na temat nadzienia może być tyle ile gotujących. Wystarczy zdać się na swoje kubki smakowe i do dzieła.

Składniki:
Ciasto:
225 g zwykłej mąki 
60 g masła
1/2 łyżeczki soli
75 ml ciepłej wody

Nadzienie:
1 cebula
1 mały ugotowany kalafior
2 ugotowane ziemniaki
1 szklanka mrożonego zielonego groszku
1 łyżeczka białej gorczycy
1 łyżeczka ziaren kminku
1 łyżeczka papryki słodkiej
1 łyżeczka kurkumy
2 łyżeczki curry
1 łyżeczka soli
2 łyżki oleju

Zaczęłam od przygotowania nadzienia. Ugotowanego kalafiora i ziemniaki rozdrobniłam - kalafiora na małe różyczki, a ziemniaki w drobną kostkę. Cebulkę posiekałam w drobną kostkę, patelnię rozgrzałam i wlałam ok. 2 łyżek oleju. Smażenie zaczęłam od ziaren gorczycy, do których jak zaczęły strzelać z patelni :) dodałam kminek. Następnie dorzuciłam cebulkę, zeszkliłam i całość dodałam do kalafiora i ziemniaków. W międzyczasie mrożony groszek ugotowałam, ostudziłam i dodałam do pozostałych warzyw. Nadzienie pozostało doprawić - ja dodałam wszystkie przyprawy, o których napisałam powyżej. Trzeba próbować nadzienia i dopasować je do własnych kubków smakowych. Przygotowanie ciasta zajmuje chwilkę - wystarczy tylko zmieszać mąkę z solą i masłem - powstaje masa o konsystencji okruchów chleba, następnie dodaje się wodę, która skleja ciasto. Należy tyle wyrabiać, aż całość będzie plastyczna. Ciasto odstawić na 15 minut. Teraz pozostało nastawić garnek do smażenia w głębokim tłuszczu. Ciasto podzieliłam na 9 kulek. Każdą z nich rozpłaszczyłam dłonią i rozwałkowałam na krążki o średnicy 10cm. Każdy krążek przecięłam na pół. Jeden z brzegów skleiłam i w tak powstałe rożki nakładałam farsz. A na koniec pozostało usmażyć je w głębokim oleju. Po usmażeniu wydawało się, że wyszły twarde, ale to tylko wrażenie. W rzeczywistości pierożki wyszły delikatne, a jednocześnie dzięki przyprawom - wyraziste w smaku.

piątek, 12 listopada 2010

Ciasto gruszkowe

Przeglądając gazetę natknęłam się na przepis o mało skomplikowanej nazwie „ciasto gruszkowe”, ale z piekielnie kuszącą fotografią. Tak się zapaliłam do tego pomysłu, że już kolejnego dnia na naszym stole pojawiło się identyczne ciasto. I absolutnie warto było.. Ciasto w swojej konsystencji było zwarte i wilgotne, a w smaku zdecydowanie takie jak lubię: słodkie, z cynamonową nutą i miękkimi gruszkami... Pycha. Nawet mężuś pochwalił mój wypiek, a wierzcie mi, że z ciast to on najbardziej lubi szynkę :)
Składniki:
1 i ¼ szklanki mąki
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
10 dag miękkiego masła
1i ¼ szklanki + 1 łyżka cukru
3 duże jajka
1/3 szklanki mleka
1 łyżka śliwowicy lub grappy
1-2 dojrzałe gruszki (u mnie 2 bo były nieduże)
½ szklanki rodzynek
½ szklanki uprażonych orzeszków piniowych lub migdałów ( w mojej szafce były akurat migdały)
mąka i masło do formy

Piekarnik rozgrzałam do 170 st. Tortownicę nasmarowałam masłem i wysypałam mąką. W jednej misce wymieszałam mąkę z cynamonem i proszkiem do pieczenia. W drugiej utarłam mikserem masło z 1 i ¼ szklanki cukru. Gdy masa była puszysta kolejno wbijałam po jednym jajku, cały czas ucierając. Potem zmniejszyłam obroty miksera i dodawałam po łyżce cynamonowej mąki na zmianę z mlekiem. Na koniec wlałam alkohol i ucierałam jeszcze minutę. Gruszki obrałam, oczyściłam z pestek, pokroiłam w kostkę i dodałam do ciasta razem z rodzynkami i migdałami. Ciasto wlałam do formy, wierzch posyłam i łyżką cukru. Piekłam na środkowym poziomie przez ok 45-50 minut. Posypałam cukrem pudrem, a moje głodomory wszamały ciasto w mgnieniu oka...

Pancakes ze skórką cytrynową


Dobre naleśniki to niebo w gębie, a ja jako początkujący kucharz próbuję osiągnąć perfekcję w pieczeniu placków naleśnikowych. Przepis znalazłam w dodatku do Gazety Wyborczej "Nowa Kuchnia Polska". Składniki niezbędne do wykonania pancakes to:
25 dag mąki
2 jajka
6 dag masła
10 dag cukru pudru
1 szklanka mleka
otarta skórka z 1 cytryny
szczypta soli
tłuszcz do patelni

Mleko rozprowadź szklanką letniej wody. Następnie wymieszaj z przesianą mąką. Posól, wymieszaj i odstaw na godzinę.
Następnie dodaj roztrzepane żółtka, skórkę cytrynową, stopione i przestudzone masło. Wszystkie składniki wymieszaj, a potem dodaj bardzo sztywną pianę z białek i wymieszaj, tym razem bardzo delikatnie, aby masa nie opadła. Smaż na patelni posmarowanej tłuszczem, przekładaj na podgrzane talerze i podawaj z konfiturami, waniliowym serkiem albo solo, bo smak jest rewelacyjny nawet bez dodatków.
U mnie dzieciaki pochłonęły naleśniki w jedną chwilę.

środa, 3 listopada 2010

Risotto z kurczakiem

W sklepie na półce wypatrzyłam ryż Arborio. Postanowiłam sprawdzić czym to smakuje. Nigdy jeszcze w mojej kuchni nie "gościło" risotto. I tak szczerze powiedziawszy to podejrzewam, że jeszcze się pojawi. Smakowało i to nie tylko mnie... :)

Składniki:
1 pierś z kurczaka
1 żółta papryka
700 ml bulionu drobiowego
2 cebule posiekane w drobną kostkę
3 łyżki oliwy z oliwek
3 łyżki koncentratu pomidorowego
20 dag ryżu Arborio
75g tartego parmezanu
sól, chili, tymianek i pieprz do smaku
Filety z kurczaka pokroić w kostkę. Na oliwie zeszklić cebulę, następnie dodać mięso z kurczaka i smażyć do odparowania płynu. Wsypać ryż i mieszając smażyć, aż stanie się szklisty. Dodać paprykę i koncentrat pomidorowy, wymieszać. Doprawić do smaku solą, pieprzem, chili i tymiankiem. Wlać bulion, zagotować, a następnie gotować na małym ogniu 15-20 minut, stale mieszając. Nakładać na talerze, posypując tartym parmezanem. I smacznego życzę!!!

Muffinki

Oj, przedłużyły się te moje wakacje. Przepraszam wszystkich, którzy ewentualnie tu zaglądają, za swoje lenistwo. Ale to, że wpisy na blogu się nie pojawiały, nie znaczy, że nie kucharzyłam. Kilka wyczynów kulinarnych nawet uwieczniłam na fotografiach. Zacznę od mojej fascynacji muffinkami. W sklepie natknęłam się na formę do pieczenia muffinek. I nie zastanawiając się zbyt długo – dokonałam zakupu formy i papilotek. Pozostało "tylko" wykonanie...

Przepis znalazłam na tej stronie, ale praktycznie pojawia się na wielu stronach, bo jest bardzo uniwersalny.


Składniki:
2,5 szklanki mąki,

½ do ¾ szklanki cukru (ilość zależna od dodatków),

szczypta soli,

2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia,

ew. 1 łyżeczka cukru waniliowego,

100 g masła rozpuszczonego wcześniej,

1 szklanka mleka, jogurtu, kefiru lub maślanki (jeśli jogurt jest gęsty, można dodać jeszcze ¼ szklanki),

2 jajka

Dodatki:
biała i mleczna czekolada, orzechy laskowe, wiórki kokosowe

Piekarnik nagrzać do 180-200 st. W jednej misce wymieszać suche składniki, w drugiej mokre. Do miski z suchymi składnikami dodać mokre i ewentualne dodatki, wymieszać wszystko szybko i byle jak, tylko do połączenia się składników. Piec przez 20-25 minut. U mnie jako dodatki posłużyły:
I porcja muffinek - wiórki kokosowe i pokruszona biała czekolada
II porcja muffinek - mielone orzechy laskowe i pokruszona mleczna czekolada

Efektem byłam zachwycona, tym bardziej, że nie napracowałam się zbyt dużo. A smak... Hmmm.. Niebo w gębie..